W dniach od 28 do 31 sierpnia gościliśmy w Polsce grupę modelarzy i kolejowych hobbystów z Niemiec. Ekipa ta przyjechała do Gdańska pod wodzą Franza – honorowego członka naszej Grupy Modelarskiej. Cel wycieczki oraz jej marszruta zostały precyzyjnie zdefiniowane: „Żuławy – nie tylko kolejowe zabytki techniki”. Przewodnikiem ośmioosobowej niemieckiej grupy był Leszek.
W czwartkowe popołudnie, zaraz po przyjeździe do Gdańska, rozpoczęło się zwiedzanie. Najpierw stacji Gdańsk Główny. Zabudowania dworcowe to kawał historii kolei i miasta. Znalazła się również chwila, aby odwiedzić nową nastawnię LCS Gdańsk.
Dzięki uprzejmości i staraniem Bożenki grupa została zakwaterowana w niepowtarzalnym miejscu – w kabinach statku-muzeum s/s Sołdek, zacumowanego na Motławie, przy kei Narodowego Muzeum Morskiego, naprzeciwko słynnego gdańskiego Żurawia. Za taki widok z okna (w dodatku okrągłego!) zagraniczni turyści gotowi są dużo zapłacić.
W piątek, zaraz po śniadaniu, wyruszono w trasę, która wiodła obok rafinerii, przez pontonowy most na Wyspę Sobieszewską, do Świbna (gdzie oglądano ślady dawnej kolejowej przeprawy promowej) i do Przegaliny. W Przegalinie zwróciły uwagę szyny wąskotorowego szlaku na lewym brzegu Wisły – chyba ostatni ślad nawierzchni kolei wąskotorowej po tej stronie rzeki. Była możliwość oglądnięcia nie tylko śluz i nowego, zwodzonego mostu, ale również zwiedzenie statku-lodołamacza RZGW. Dalej trasa wiodła do Tczewa. Najpierw na stację, a później na słynne tczewskie mosty na Wiśle. W Lisewie, na dawnej stacji Gdańskich Kolei Wąskotorowych, trudno było doszukać się śladów kolejowych obiektów. Pozostało tylko kilka największych budynków i to w nie najlepszym stanie, które „toną” w morzu… zieleni.
Jadąc przez Nowy Staw – miasto, w którym zachowały się zabudowania starej cukrowni obsługiwanej niegdyś zarówno przez kolej normalno jak i wąskotorową – podążono do Elbląga i dalej, na pochylnie Kanału Elbląsko-Ostródzkiego. Całe popołudnie spędzono na zapoznaniu się z tym niewątpliwym dziełem techniki. Pomimo tego, że kanał jest remontowany i z tego powodu wiele elementów pochylni zostało zdemontowanych, było co oglądać!
Nocleg – zgodnie z grafikiem – miał miejsce w Elblągu.
W sobotni poranek wyruszono w dalszą drogę. Wiodła ona do Fromborka, a stamtąd (po odwiedzeniu wzgórza katedralnego, portu i stacji kolejowej) do Tolkmicka, Suchacza i Elbląga Zdroju. Wizyta na linii nadzalewowej dla wielu była nie lada atrakcją, a budynek dworcowy w Tolkmicku został obfotografowany ze wszystkich stron.
Kolejnym celem wycieczki był koniec Polski na Mierzei Wiślanej, czyli wieś Piaski. Na nadmorskiej plaży zaczerpnięto trochę powietrza przesyconego jodem i ruszono dalej w drogę – przez Krynicę Morską, Kąty Rybackie i Sztutowo do Stegny. W Stegnie nastąpiła zmiana środka lokomocji – przesiadka z samochodu do wagonu kolejki wąskotorowej. Wąskotorowy pociąg zawiózł wycieczkowiczów do Jantara. Tam oglądano krzyżowanie się dwóch pociągów. Pierwszy zestawiony był z wagonu motorowego ciągnącego kilka wagonów. Drugi przyprowadziła lokomotywa Lxd2. Szybko przemieszczono się do Rybiny, gdyż tam już trwały przygotowania do obrócenia mostu na Szkarpawie w celu umożliwienia przejazdu pociągu zmierzającego do Nowego Dworu Gdańskiego. Pokaz działania mechanicznego komputera – kluczowych urządzeń srk, uzależniających ustawienie semafora na sygnał „wolna droga” od położenia zwrotnicy rozjazdu ochronnego i przęsła mostu, okazały się być nie lada atrakcją. Na koniec odwiedzono stację i zaplecze ŻKD w Nowym Dworze Gdańskim.
Po powrocie do Gdańska był czas na wspólną kolację i rozmowy o sprawach nie tylko kolejowych.
Na niedzielę, ostatni dzień, w właściwie niedzielne przedpołudnie, zaplanowano zwiedzanie Gdańska w stylu japońskim – to jest praktycznie bez opuszczania samochodu. Objazd obejmował rejony portowe i przyportowe, oczywiście z koleją w tle. Rozpoczął się od odwiedzenia terenów najstarszego gdańskiego dworca przy ulicy Toruńskiej. Potem był przejazd na Olszynkę, wzdłuż wałów Motławy do Portu Północnego. Stamtąd droga wiodła na Westerplatte, obok Siarkopolu, do Wisłoujścia i Fosforów. Następnie przeniesiono się na lewobrzeżną część portu, do stoczni remontowej i do Nowego Portu. W Nowym Porcie, tuż obok latarni morskiej i kapitanatu, był postój i podziwianie tego pięknego, a mało znanego miejsca, skąd widać zarówno Sopot jak i Westerplatte oraz część portu wewnętrznego po Zakręt Pięciu Gwizdków.
Zbliżał się nieodwołanie czas odjazdu uczestników wycieczki, dlatego zgodnie z niemal minutowym harmonogramem skierowano się na stację kolejową Gdańsk Główny.
Pożegnano odjeżdżających, którzy obiecali, że do Polski powrócą, bo to piękny kraj z wieloma, ciekawymi obiektami, bogatą historią i … interesującą koleją, nieco inną niż koleje DB.