Straszliwie trudny tytuł – powiecie. Nic bardziej mylnego. Chodzi po prostu o pomost kolejowego obiektu inżynierskiego (mostu lub wiaduktu), na którym tor jest ułożony na mostownicach, a tę konstrukcję przecież już znacie.
Okazuje się, że ten pomost to nie są tylko dwie szyny przytwierdzone do mostownic, lecz także kilka innych, charakterystycznych elementów. Oczywiście bywają obiekty, na których oprócz owych dwóch szyn na mostownicach i ewentualnie kilku desek ułożonych pomiędzy nimi (aby dróżnik obchodowy lub toromistrz mógł w miarę bezpiecznie przejść po takiej konstrukcji) nie ma niczego innego, ale takie cuda to – jak wiadomo – głównie w krajach azjatyckich, ale i w Australii.
My jednak zajmiemy się typowym, polskim obiektem, dla którego obowiązują nasze, rodzime przepisy.
Jak powinienem rozpocząć ten artykuł? Rzecz jasna – tak samo jak poprzednie: jakże często oglądając różne makiety kolejowe… . Ale nie będę się powtarzał.
Przejdźmy, więc, do rzeczy. Przede wszystkim oprócz szyn – nazwijmy je – jezdnych, na pomoście muszą znaleźć się dodatkowe dwie szyny zwane odbojnicami. Układa się je pomiędzy szynami toru. Zwykle wykonane są z szyn typu lżejszego niż szyny, po których toczą się koła taboru. Zadaniem odbojnic jest utrzymanie kół w sąsiedztwie szyny w przypadkach, gdyby doszło do wykolejenia na obiekcie lub gdyby wykolejony wcześniej tabor wjechał na most lub wiadukt.
W modelu odbojnice najlepiej jest zrobić z modelowych szyn wykonanych z… tworzywa sztucznego. Dlaczego nie z metalowych? A dlatego, że metalowe szyny są sztywne i trudno je właściwie ułożyć i przymocować (choć oczywiście jest to możliwe). Ważne jest też, aby szyny odbojowe były niższe (czyli lżejszego typu) niż szyny toru. W modelu można nieco oszukać rzeczywistość i zamiast profili szynowych użyć profili dwuteowych – na przykład produktu firmy Plastruct 90511. Po delikatnym oszlifowaniu jednej strony tego dwuteowego profilu otrzymamy świetną imitację szyny typu lekkiego.
Profile te malujemy. Ja używam farby o numerze A51 firmy Pactra. Oczywiście przed malowaniem kształtowniki trzeba odtłuścić np. benzyną ekstrakcyjną lub spirytusem. Farbę nakładam pędzelkiem – zwykle dwukrotnie.
Oprócz szyn odbojowych należy również przygotować ich zakończenia w formie tzw. dziobów. Wystarczy delikatnie nożykiem ściąć ukośnie główkę i stopkę na długości około 6-7 mm i skleić dwuteowe elementy klejem do polistyrenu. Elementy te należy także pomalować, a później zwaloryzować. Do waloryzacji używam wash’a firmy AK o nazwie Light rust.
Kolejnym etapem jest przygotowanie blach przeciw wykolejnicowych i przeciwpożarowych. Do ich wykonania wystarczy zwykły, biały papier do drukarki. Tniemy dwa paski o szerokości 5-6 mm i w każdym z nich, na jednym brzegu, wycinamy skalpelem niewielkie kwadraciki, dokładnie w miejscach, gdzie w torze znajdują się elementy imitujące mocowanie szyn do mostownic.
Będą to zewnętrzne blachy przeciw wykolejnicowe. Blachy wewnętrzne i przeciwpożarowe przygotowujemy wstępnie jako jeden pasek o szerokości ok. 20 mm, wykonując analogiczne wycięcia na obydwu jego krawędziach. Kolejną czynnością jest pomalowanie tych papierowych „blach”. Efekt zardzewiałej blachy stalowej uzyskuję malując obustronnie przygotowane paski papieru specyfikiem firmy Vallejo o numerze 69.821 i nazwie Rust texture (matt). Po wyschnięciu drugie malowanie wykonuję wspomnianym już washem firmy AK – Light rust. Po takim malowaniu imitacje blach dobrze przypominają oryginał.
Szyny odbojowe (odbojnice) należy przymocować do mostownic dokładnie wzdłuż szyn jezdnych, od ich wewnętrznej strony, tuż za imitacjami elementów przytwierdzenia. Aby połączenie to było trwałe należy użyć dobrego, mocnego kleju. Stosuję dwuskładnikowy klej firmy Tamiya o nazwie Proxy Cement.
Ten dwuskładnikowy klej wiąże szybko, ale w czasie nim się utwardzi należy pociąć paski naszych blach. Najpierw odcinamy wąziutkie paski blach przeciw wykolejnicowych wewnętrznych, które muszą zmieścić się pomiędzy szyną toczną a odbojnicą, później dopasowujemy szerokość paska blachy przeciwpożarowej tak, aby wpisał się on dokładnie pomiędzy odbojnice, zaś na koniec tniemy te paski na odcinki o długości ok. 2-3 cm. Dotyczy to zarówno blach przeciw wykolejnicowych jak i przeciwpożarowych.
Imitacje blach wpasowujemy, a następnie wklejamy na swoje miejsce używając kleju typu wikol.
Po wklejeniu wszystkich blach pomost naszego mostu/wiaduktu jest w zasadzie gotowy.
Ten gotowy pomost składa się z elementów pokazanych i opisanych na fotografii.
Pozostaje już tylko zwaloryzować pomost. W związku z tym, że u mnie jest to nawierzchnia mostu na wąskotorowej linii kolejowej, po której kursowały głównie parowozy, to waloryzację wykonałem suchą, czarną pastelą. Przygotowany pastelowy pył naniosłem i rozprowadziłem wzdłuż toru mięciutkim pędzelkiem, a następnie – czystym miękkim, nieco większym pędzlem – lekko „wybłyszczyłem” naniesioną pastelę.
Pomost mojego obiektu inżynierskiego jest gotowy. Można go będzie umieścić na konstrukcji obiektu. Wtedy też dopiero wkleję w tor i zwaloryzuję dzioby odbojnic.
W Wy – macie na swoich makietach mosty lub wiadukty z torem na mostownicach? Jak wyglądają pomosty tych obiektów? Czy czegoś im nie brakuje? Może należy coś uzupełnić?
Czy teraz łatwiej będzie spojrzeć na model, aby sprawdzić, czy wszystko jest tam tak, jak powinno być w oryginale?