Już po raz jedenasty w Lahnstein koło Koblencji spotkali się modelarze i miłośnicy miniaturowej kolei na imprezie pod nazwą International Modellbahntage.
Po raz drugi – po ubiegłorocznym debiucie – zaprezentowany został fragment Polskiej Makiety Modułowej H0. W tym roku naszą Grupę Modelarską reprezentowała stacja Zielona autorstwa Marcina i fragment szlaku z mostem kratownicowym Leszka. Wraz z makietami do Lahnstein przybyła czteroosobowa obsługa: Marcin, Krzysiek, Małgorzata i Leszek.
Wielka sala widowiskowa i przylegające do niej pomieszczenia pomieściły nie tylko makiety, ale również stoiska handlowe i – znacznych rozmiarów – modelarską giełdę.
Wśród wystawców byli między innymi znani nam i prezentowani już na naszych filmach modelarze i ich makiety. Był Axel Peter ze swą amerykańską N-ką, TT-ka z Jeny z charakterystycznym elewatorem, fantastyczna wąskotorówka o nazwie La Baraque – rodem z Francji, wspaniale odtworzona przez holenderskich modelarzy. Przyjechał także mistrz Jaques Dahmen z makietą The Mill. Była też makieta Cursdorf – Michaela Kirscha, lecz jej twórca, niestety, nie pojawił się na wystawie. Przyjechali Holendrzy z makietą o nazwie Gasselte (H0) – znaną z ubiegłorocznego OntraXS. Prezentowano też prace modelarzy z miejscowych klubów i z organizacji Fremo. Oglądać można było blisko 30 makiet!
Piękne makiety przywieźli do Lahnstein modelarze z Francji.
Na najmniejszej z nich, wykonanej przez Jean Pier Bout’a w wielkości 0, była kolej przemysłowa normalno- i wąskotorowa.
Stojąca tuż obok niej druga francuska makieta (H0) była o wiele większa. To typowa makieta prezentacyjna. Publiczność oglądała wyłącznie fragment dwutorowej linii kolejowej, na której co kilka chwil pojawiały się pociągi. Zobaczyć można było zarówno tabor współczesny, jak i historyczny. W przerwach pomiędzy przejazdem kolejnych składów podziwiano niezliczone szczegóły – pięknie odtworzone elementy krajobrazu, budynki, budowle i fantastyczną zieleń.
Napis La Zafra, a obok kubańska flaga… Te elementy z daleka reklamowały francusko-luksemburską makietę w wielkości 0, której głównym twórcą jest znany modelarz – Bernard Junk. Na makiecie cyklicznie prezentowano proces przewozu trzciny cukrowej z pól do zakładu przemysłowego. Stary parowóz przyprowadzał wagony załadowane ściętą trzciną. Na stacji odbywały się manewry związane ze zmianą pojazdu trakcyjnego. Parowóz był odczepiany i odstawiany na boczny tor. Do wagonów dojeżdżała mała spalinówka, która najpierw odstawiała wagon brankard, a następnie wpychała wagony z trzciną do hali zakładu przemysłowego. Po rozładunku wagonów (który odbywał się za kulisami makiety) próżne wagony wracały na stację, doczepiano wagon brankard i parowóz, by po chwili pociąg odjechał w kierunku pól, po nowy ładunek trzciny. Wracał z pełnymi wagonami i cykl rozpoczynał się od nowa. Ilość szczegółów i tak zwanych scenek rodzajowych na tej makiecie była wręcz niesamowita. Jakże znajomo wyglądały ustawione na niej samochody: Kamaz, Uaz… Uroku dodawała sącząca się w tle kubańska muzyka i sympatyczna, międzynarodowa obsługa.
Norddorf Brike to stacja starej wąskotorówki. W wielkości 0e odtworzył ją – zgodnie z oryginałem – holenderski modelarz Alexander Lösch. Pięknie prowadzony ruch pociągów, zarówno towarowych jak i pasażerskich, doskonale odtworzone elementy nadmorskiej przyrody, drewniany most i estakada oraz świetnie wykonany i zwaloryzowany tabor sprawiły, że pracę tę można zaliczyć do grupy najładniejszych makiet zaprezentowanych w tym roku w Lahnstein.
Marcel Ackle ze Szwajcarii to doskonały modelarz-realista. Potrafi on z wielkim pietyzmem odtworzyć stare, zniszczone zabudowania. W jego wykonaniu odpadający ze ściany tynk, przegniłe deski i zardzewiałe tablice z napisami wydają się być dziełami sztuki!
Marcel przyjechał na wystawę ze swoim podręcznym warsztatem i chętnie pokazywał i opowiadał, w jaki sposób można wykonać tego typu elementy.
Bardzo ciekawą prezentacją była makieta tramwajowa w skali 1:87. Centrum miasta, tramwajowa pętla, zajezdnia i dziesiątki, a może i setki modeli tramwajów: starych i nowych, które co chwilę – sterowane komputerem – wyruszały na trasę, by pojawić się przed oczami oglądających. Do tego efekty świetlne i dźwiękowe… Piękna makieta demonstracyjna, z której jej twórca – Holender – Pan Djyck – może być dumny.
Kolej to oczywiście szyny. Ale nie koniecznie. Przecież kolej, a właściwie – kolejka linowa, szyn nie posiada. Funkcjonujący model takiej kolejki, przenoszącej kamienne bloki z kopalni na wagony i samochody zaprezentował niemiecki modelarz.
Drugą makietą tego samego twórcy był model cegielni. Można było zobaczyć miejsce wydobycia gliny specjalną koparką wieloczerpakową, wąskotorowy transport szynowy materiału do cegielni, przebiegający wzdłuż miejskiej zabudowy oraz budynek cegielni z działającą linią produkcyjną.
Podpatrzyliśmy, co na parterze, zaraz przy wejściu, robili niemieccy mistrzowie modelarstwa. A tam, między innymi, lutowano modele z blach fototrawionych i waloryzowano tabor. Pudry, pastele, trochę śliny jako rozcieńczalnik… Skąd my to znamy?
Obecni byli również producenci z firm zajmujących się wycinaniem laserowym. Pokazali oni naprawdę piękne modele.
Na scenie rozłożono wielką kolejkę z … klocków Lego. To niesamowite, co można wyczarować z tych małych elementów: pociągi ICE, TGV, parowozy, infrastrukturę. A wszystko działające i w dodatku sterowane systemem DCC!
Wielu zwiedzających zatrzymywało się przy naszej makiecie. Pytano głównie o parowóz Ol49 i o stację o nazwie Zielona – czy to przypadkiem nie jest Zielona Góra? Co najmniej kilkanaście osób wykazało się znajomością polskiej kolei, a kilka z nich porozmawiało z nami po polsku, gdyż byli to nasi rodacy, którzy osiedli na stałe w Koblencji i w Lahnstein – pięknych miastach położonych nad Renem, skąd bliżej do Francji niż do stolicy kraju – Berlina.
W sobotni wieczór, zgodnie z tradycją, wszyscy wystawcy spotkali się w klubie MEC Koblenz-Lahnstein, który usytuowany jest w starej motowozowni, niedaleko hali miejskiej, w której odbywała się prezentacja. Była wspólna kolacja z kiełbaskami i grochówką, a po niej wystąpienie prezesa Gerharda Lehmkühlera. Wszystkim uczestnikom 11. International Modellbahntage w Lahnstein wręczono okazjonalne dyplomy i znaczki na makiety.
My wyprawę do Lahnstein będziemy, z pewnością, miło wspominali, chociaż to miasto odległe o blisko 1000 km od Polski. Dołączony do relacji film i fotografie, mam nadzieję, przybliżą Wam atmosferę, która przez cały lutowy weekend panowała w Stadthalle w Lahnstein.