Już po raz dziesiąty Guido Wolter i Ralf Wahlen – członkowie Klubu Modelarzy Kolejowych z Telz – zorganizowali w sali sportowo-widowiskowej w Mittenwalde – niewielkim miasteczku położonym około 30 km od Berlina – wystawę makiet. PMM-owa makieta była obecna na tym wydarzeniu po raz trzeci. W czasie poprzednich edycji tej wystawy pokazaliśmy tam Karnin Gorzowski i Zieloną. Teraz do Mittenwalde pojechał Lewin Leski wraz z obsługą, czyli z Małgorzatą i Leszkiem.
Sama wystawa przypominała nieco tę z Lahnstein koło Kolblencji – tyle tylko, że w bardziej… NRD-owskim wykonaniu. Na ponad 1000 metrach kwadratowych powierzchni stanęły głownie makiety kolejowe wykonane w formie modułowej. Były też makiety mniejsze, takie typu „tort” oraz kilka makiet w formie prezentacyjnej. Nie zabrakło miniaturowej kolei w skalach dużych (a nawet bardzo dużych – I, 0), mniejszych (H0, TT) oraz zupełnie malutkich (N). Modelarstwo z terenów byłej NRD kojarzy się nam głównie z wielkością TT. I słusznie, bo właśnie ta wielkość była reprezentowana na kilku stanowiskach wystawienniczych.
Swoje prace pokazali nasi znajomi z innych niemieckich wystaw np. w Kuhlungsborn. Była, więc, makieta szwajcarskiej kolei DFB (H0m) i kilka małych makiet berlińskich modelarzy.
Miejscowy klub z Telz zaprezentował swoją makietę modułową również w wielkości TT.
Zaproszenie do udziału w tej wystawie otrzymali też modelarze od „gumowych kół”. Podziwiano sterowane radiowo maszyny rolnicze, które bezustannie pracowały na zaimprowizowanym polu i w sąsiedztwie modeli zabudowań gospodarskich.
Wystawę uzupełniały stanowiska handlowe, oferujące zarówno modele nowe jak i „z drugiej” (a chyba nawet i z trzeciej) ręki.
Całość domykała oferta skierowana do dzieci, czyli kolejka LGB z masą światełek, kręcącymi się karuzelami i postaciami z dziecięcych filmów i bajek.
Nie ukrywamy, że polska makieta stała się (po raz kolejny) przedmiotem westchnień wielu oglądających. Prezentowała ona zdecydowanie najwyższy poziom realizmu zarówno w wykonaniu detali i elementów krajobrazu jak i w sposobie prowadzenia ruchu miniaturowych pociągów.
Warto dodać, że wystawę odwiedziły (dosłownie) tłumy widzów. W sobotę przeważały osoby dorosłe, a w niedzielę – tradycyjnie – rodziny z dziećmi.
Co ciekawe – kolejka do kasy każdego dnia ustawiała się już pół godziny przed otwarciem wystawy.
Makiety i modele można było oglądać z bliska, a także z daleka – z perspektywy trybun zlokalizowanych na antresoli. Jako, że wiele osób przychodziło tu na cały dzień, to Organizatorzy zapewnili także stoisko z jedzeniem i napojami.
Należy też podkreślić, że wystawcy otrzymali od Organizatorów wszystko to, co stanowi standard na tego typu imprezach w Europie Zachodniej, czyli perfekcyjną organizację związaną z ustawianiem i demontażem makiet, zwrotem kosztów transportu, przygotowanym parkingiem dla samochodów, noclegami w miejscowych pensjonatach oraz wyżywieniem.
Nam się podobało. Największą zaś nagrodą byli ludzie, którzy przy Lewinie spędzili po kilka godzin, a takich nie brakowało. Jedni tylko obserwowali makietę i ruch miniaturowego taboru, inni pytali o różne rzeczy – a przede wszystkim o model parowozu Ol49, budynki i techniki modelarskie związane z wykonywaniem detali i elementów krajobrazu. Sobotnie odwiedziny wystawy przez Tomasza i jego rodzinę pozwoliły na lepszą komunikację z widzami, bo z użyciem ic rodzimego języka, którym włada Tomasz. Chociaż – należy zauważyć, że coraz więcej mieszkańców tego regionu Niemiec posługuje się też językiem angielskim. Z kilkoma osobami można było porozmawiać po Polsku, bo odwiedzili nas również nasi rodacy.
W przyszłym roku planowana jest kolejna wystawa pod nazwą Mittenwalder Modellbahntage, a jej organizatorzy z Klubu Modellbahnfreunde Telz już przekazali nam zaproszenie do przyjazdu na nią z następną PMM-ową makietą.