Właściwie tegoroczny On traXS rozpoczął się dla niektórych z nas już we środę – 15 dnia marca rano. Wtedy to Marcin wyruszył ze Śląska do Redy. Sebastian – także w środę – zaraz po obiedzie wsiadł w pociąg i ruszył w kierunku Trójmiasta. Gdy Sebastian był jeszcze w drodze, Marcin z Leszkiem załadowali samochód. Tym razem był to Citroen Jumpy z floty używanej na co dzień przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Dzięki przychylności Prezesa tej firmy (w której pracuje Leszek) mogliśmy skorzystać z bardzo wygodnego samochodu, który – oprócz segmentów makiety – pomieścił z łatwością cały pozostały ekwipunek i trzyosobową załogę. A ową załogę, jak łatwo się domyślić, stanowili właśnie Leszek, Marcin i Sebastian.
Noc ze środy na czwartek była dla nas krótka. Budzik zadzwonił o godzinie trzeciej. Pół godziny później nastąpił wyjazd w ponad 1100 kilometrową trasę z Redy do Utrechtu. Po ponad 12 godzinnej podróży, punktualnie przed godziną 17 zameldowaliśmy się w recepcji Narodowego Muzeum Kolejnictwa Niderlandów. Później nastąpił odbiór stosownych dokumentów, rozładunek samochodu i rozpoczęło się ustawianie makiety. Około godziny 20 wszystko było gotowe i sprawdzone. Pozostało już tylko pojechać do hotelu by… dobrze się wyspać.
W piątek 17 dnia marca, zaraz po śniadaniu, specjalny autobus przetransportował wszystkich wystawców z hotelu do muzeum. Trzeba było wykonać ostatnie próby i ewentualne poprawki przy makietach, bo o godzinie 10:00 rozpoczęła się najważniejsza wystawa makiet kolejowych w Europie, czyli Modeltrein Expo On traXS 2023.
Ta prestiżowa wystawa co roku gromadzi około 30 makiet kolejowych. Tutaj nie można zgłosić chęci swojego udziału. To Organizator wybiera makiety – jego zdaniem najlepsze – i zaprasza modelarzy ze swoimi pracami na to wydarzenie.
Wystawa odbywa się w niesamowitej oprawie, bowiem makiety ustawione są pośród muzealnego, ale ciągle sprawnego, prawdziwego taboru kolejowego.
W tegorocznym wydarzeniu Grupę Modelarską PMM H0 reprezentowała makieta Leszka. Autor nadał jej nazwę „Nad dachami Kwidzyna”. Makieta została zbudowana jako wierna kopia ulicy Drzymały w Kwidzynie wraz z przebiegającą nad nią wąskotorową linią kolejową na estakadzie, przekraczająca także mostem kratownicowym rzekę Liwę. Wykonana została w skali 1:87, czyli w wielkości H0e. Wyposażona była w tło, na którym widnieje między innymi kwidzyński zamek i katedra.
Całość dopełniło dedykowane oświetlenie i tzw. „kulisy” ze stacją techniczną umieszczoną z tyłu makiety. Należy dodać, że przy naszej makiecie stanął stół, a na nim pojawiły się przeróżne materiały reklamowe, czyli tzw. gadżety z logiem PLK oraz firmowy baner narodowego zarządcy sieci kolejowej w Polsce. Materiałów reklamowych mieliśmy cały karton, licząc na to, że wystarczy ich nam na trzy wystawowe dni. Prawda okazała się zgoła inna. Już w piątek – pierwszego dnia wystawy – około godziny 15 zarówno stolik jak i karton były… puste. Wiele osób (zwykle dorosłych) chciało mieć pamiątkowy gadżet z mało znanym w tych okolicach logo Polskich Linii Kolejowych S.A.
Nie będziemy w tym miejscu opisywali wszystkich zaprezentowanych widzom makiet, gdyż dużo lepiej niż słowa zrobią to fotografie i filmowe ujęcia, które udało się nam zarejestrować podczas wystawy. Dodamy tylko, że makiety na tej wystawie są zwykle bardzo zróżnicowane – zarówno co do rozmiarów jak i skali (wielkości) w jakich je wykonano. Dominują makiety małe, czasem wręcz miniaturowe, ale bywają też prace o całkiem pokaźnych rozmiarach, jak choćby nasza, ubiegłoroczna PMM-owa prezentacja.
Jak zwykle na On traXS-ie pojawiły się ze swoimi nowymi pracami prawdziwe modelarskie sławy, takie jak Marcel Ackle, Thomas Schmidt, Bernard Junk, Rik Martens, Wim Wijnhound, Michael Kohler, Pit Carges oraz Grupy Modelarskie z Eskadrą Świętego Michała i Bimmlbahn’erami na czele. Jeden z wystawców przybył aż z… Australii, a swą makietę skonstruował tak, aby po złożeniu zmieściła się w samolocie jako bagaż podręczny!
Perfekcyjna (jak zwykle) organizacja wystawy to zasługa etatowych pracowników Muzeum Kolejnictwa z Pimem van Leeuwenem na czele, wspomaganych merytorycznie przez członków znanej Grupy Modelarskiej „Mitropa”. Grupa ta – jak co roku – miała swoje stanowiska warsztatowe, na których modelarze prezentowali przeróżne techniki i technologie modelarskie – od samodzielnej budowy taboru, poprzez tworzenie budynków i budowli aż po samodzielne wykonywanie detali związanych tzw. krajobrazem. Nowością była transmisja „na żywo” z warsztatu modelarza, w którym kilka osób tworzyło na oczach widzów kilka segmentów makiety modułowej. Z każdego dnia powstał zapis, który można oglądnąć w dowolnym czasie na portalu YouTube.
„Warsztatowali” również inni. Tym razem alejka stoisk komercyjnych była nie tylko miejscem sprzedaży wyrobów przeróżnych producentów, ale także areną wielu pokazów związanych z modelarskim rzemiosłem. W tej komercyjnej części wystawy znalazło się także stoisko polskich producentów zieleni, czyli firmy MBR. Bracia Radke mieli pełne ręce roboty, bo ciągle ktoś o coś pytał, ktoś coś oglądał, a przede wszystkim kupował ich fantastyczne wyroby i półprodukty, będące na najwyższym europejskim poziomie, a może nawet jeszcze wyższym.
Z wystawą On traXS nieodłącznie związany jest konkurs na najlepszą makietę. Dotychczas decyzja o wyborze leżała wyłącznie w rękach (a właściwie w głosach) publiczności. Tym razem było inaczej. 50% wartości głosów miała publiczność, ale pozostałe 50% było w gestii modelarzy-wystawców. Bardzo wysoki poziom prezentowanych makiet sprawił, że trudno było wybrać tę jedną „naj”. Nasza trójka bardzo wnikliwie oceniła wszystkie zaprezentowane prace. Patrzyliśmy nie tylko na poziom wykonania, ale również na sposób prowadzenia ruchu kolejowego, zgodność z oryginałem, czy poprawność oznakowania kursującego taboru. Zwyciężyła praca belgijskiego modelarza Roberta Govearts’a przedstawiająca dawną amerykańską kolej leśną. Nasz typ był inny, choć rzeczywiście nie można zwycięskiej makiecie odmówić uroku i modelarskiej sztuki.
Z kronikarskiego obowiązku warto dodać, że jak zawsze dla najmłodszych przygotowany został kącik zabaw, a trochę starsze dzieci mogły na przykład zbudować plastikowe domki jednego ze znanych producentów budynków. Poza wystawą makiet można było jeszcze zwiedzić samo muzeum i pooglądać jego liczne atrakcje. Ukoronowaniem każdego dnia była wspólna kolacja wystawców. Jedzenie było proste, ale smaczne i obfite. To także czas, gdy istnieje możliwość wymiany modelarskich doświadczeń i pogadania o naszym wspólnym hobby.
Podsumowując wystawę należy napisać, że odwiedziło ją ponad 11 tysięcy gości. Pierwszego dnia przeważali autentyczni fachowcy. Niedziela zarezerwowana była – tradycyjnie – dla rodzin.
Dla nas tegoroczny On traXS zakończył się dopiero we wtorek. W poniedziałek pokonaliśmy znowu dystans ponad 1100 km dzielący Utrecht i Redę. Sebastiana „zgubiliśmy” w Szczecinie, gdzie przesiadł się na szybszy środek transportu, czyli na pociąg, który dowiózł go wieczorem do Olsztyna. We wtorkowy poranek rozładowaliśmy samochód w Gdyni, a Marcin wyruszył pociągiem w podróż do domu, do Bytomia.
To była bardzo udana wyprawa!
Czy za rok Polska Makieta Modułowa H0 zagości na On traXS – tego jeszcze na 100 procent nie wiemy, ale jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli to będzie to… Niech pozostanie to naszą tajemnicą.
Tymczasem po obejrzenia zdjęć z wystawy, zapraszamy na filmowy reportaż.