Jakże często oglądając różne makiety kolejowe, na których występują kolejowe obiekty inżynieryjne: mosty lub wiadukty z tak zwaną jezdnią otwartą i torem ułożonym na konstrukcji bezpodsypkowo, stwierdzam poważny błąd popełniany przez wielu modelarzy.
Otóż najczęściej na takim obiekcie zostaje ułożona typowa nawierzchnia kolejowa, czyli tor na podkładach drewnianych. Jest to błąd merytoryczny, gdyż w oryginale tor na konstrukcjach wiaduktów lub mostów układa się na mostownicach, a nie na podkładach drewnianych. Czym różnią się mostownice od podkładów? Przede wszystkim tym, że mają one inne wymiary. Są grubsze i najczęściej dłuższe niż klasyczne podkłady. Ich szerokość pozostaje – z reguły – taka sama.
Jak zatem, w stosunkowo prosty sposób, wykonać tor kolejowy na mostownicach? Oto mój przepis. Należy wykorzystać zwykły tor modelowy dobrej jakości. Dobrej jakości – czyli taki, który „trzyma” wymiary oryginału. Należy dokładnie zmierzyć plastikowy podkład zastosowany w takim torze. Pomiary trzeba przeprowadzić bardzo dokładnie, najlepiej używając suwmiarki. Następnie rysujemy naszą mostownicę i wrysowujemy w nią podkład typowego toru. Na rysunku oznaczamy obwiednię, która zrobi miejsce dla tego plastikowego podkładu. Teraz wystarczy już zlecić w dowolnym punkcie cięcia laserem wykonanie takich kartonowych belek.
Oczywiście należy użyć kartonu o grubości dokładnie takiej, jaką szerokość mają plastikowe podkłady w naszym torze.
Modelowy tor, który ma zostać przebudowany na tor na mostownicach „rozbrajamy” z podkładów i z ich taśmy odcinamy pojedyncze belki, dokładnie usuwając nierówności po odcięciu łączników. Tak przygotowane podkłady wklejamy w wycięcia w naszych kartonowych mostownicach.
Ja używam do tego kleju typu „wikol”.
Po wyschnięciu kleju trzeba dokładnie wypełnić szczeliny i wyszlifować nierówności. Do wypełnienia szczelin i wyrównania powierzchni można użyć na przykład dwuskładnikowego kleju żywicznego lub szpachlówki modelarskiej.
Później znowu trzeba każdą mostownicę z osadzonym w niej podkładem oszlifować,
a następnie pomalować.
Ja pierwsze malowanie robię zwykle szarą farbą podkładową. Po wyschnięciu farby ujawnią się z pewnością nierówności i braki. Należy je uzupełnić i wyszlifować, a całość ponownie pomalować.
Końcowe malowanie mostownic wykonujemy farbą czarną, matową.
Jednak farbę dozujemy tak, aby otrzymać nie całkowicie matowo-czarne powierzchnie, lecz przebarwienia, tak charakterystyczne dla drewnianych elementów nawierzchni kolejowej, które są nasycane specjalnymi, konserwującymi je specyfikami.
Jeżeli mostownice mają pozostać na stosie, jako składowisko materiału nawierzchniowego, to już na tym etapie trzeba zwaloryzować elementy imitujące stalowe przytwierdzenie szyn do drewna. Robimy to kolorem rdzawym używając farb lub tzw. wash’y.
Jeżeli, natomiast, nasz tor ma zostać uzbrojony w szyny i ułożony na konstrukcji mostowej, to właśnie teraz należy to zrobić. Nakładamy nasze mostownice na przygotowane odcinki szyn i bardzo dokładnie rozmieszczamy je podłużnie.
Kolejną czynnością jest pomalowanie i waloryzacja szyn. Ja używam do tego bardzo miękkiego pędzelka i farby, a na końcu waloryzuję szyny i elementy przytwierdzenia.
Farba utrwali położenie mostownic. Teraz pozostaje nam już tylko przymocować do określonych (wydłużonych) mostownic barierki, a na koniec zabudować w torze odbojnice, blachy przeciwwykolejnicowe i przeciwpożarowe oraz ułożyć deski na pomostach. Ale to oddzielny temat, który pewnie niebawem opiszę.