Waloryzacja toru i wykonanie podsypki, to jeden z ważniejszych etapów budowy każdej realistycznej makiety kolejowej. W poniższym poradniku przedstawiona zostanie technika przygotowania torów głównych stacyjnych i szlakowych. Nie jest to jedyna i słuszna metoda, a tylko zestaw czynności, które pomagają osiągnąć zakładany cel :). Można ją ulepszać wg. własnej inwencji i zdolności. Dodam, że torowisko na makiecie Karnin Gorzowski wykonane zostało właśnie tą techniką.
Pierwszym etapem, po zamocowaniu i przyklejeniu toru, jest pokrycie szyn farbą o rdzawym odcieniu. Dobór koloru jest uzależniony od efektu, jaki chcemy uzyskać, gdyż w realu spotykamy się z różną „kolorystyką” szyn, co trochę komplikuje wybór odpowiedniego odcienia. Mnie osobiście przypadł do gustu Humbrol 26, który jest moją główną imitacją torowej rdzy. Dla urozmaicenia używam również numerów 62, 70 i 118. Najlepszym narzędziem do nanoszenia farby będzie aerograf. Użycie pędzla na tym etapie jest dla mnie ostatecznością. Przy malowaniu skupiamy się tylko na dokładnym pokryciu metalu, a podkłady stracą swoją plastikowość już „samoistnie”.
Drugi etap obejmuje zasypanie toru „tłuczniem” o odpowiedniej granulacji, pasującej do skali, w której budujemy. Rynek modelarski oferuje szeroki wybór gotowych podsypek. W gestii modelarza pozostaje tylko decyzja, którą wybrać. Dla wielkości H0 mnie osobiście do gustu przypadł produkt firmy Busch 7069, który stanowi 90% całości podtorza. Dla urozmaicenia można robić mixy z innymi podsypkami, różniącymi się odcieniem lub granulacją. Gdy mamy już wybrany i przygotowany „tłuczeń”, przystępujemy do zasypania wcześniej pomalowanego toru. Za pomocą pędzelka układamy go dokładnie tak, jak ma wyglądać finalnie.
Następnie przygotowujemy roztwór z kleju polimerowego (dostępnego m.in. w Castoramie) i spirytusu (lub denaturatu), w proporcji 1:5 (klej:spirytus). Za pomocą strzykawki z igłą wpuszczamy nasz klej na tyle ostrożnie, aby nie naruszyć kształtu ułożonego kruszywa. Aplikujemy go tyle, aż nam wypłynie na powierzchnię podsypki. Nie musimy za bardzo przejmować się, że zalejemy gdzieniegdzie podkłady. W końcowym rezultacie waloryzacji toru i tak tego nie będzie widać.
Po wyschnięciu kleju przychodzi czas na naniesienie rdzawego nalotu na przyklejony „tłuczeń”. Wykonujemy go za pomocą zestawu z pierwszego etapu, czyli aerografu i „rdzawych” farb. Przy tym malowaniu warto użyć mocniej rozcieńczonej farby, niż było to wcześniej. Dzięki temu zapylenie będzie bardziej delikatne. Aerograf kierujemy prostopadle do toru i staramy się malować obszar tylko wzdłuż szyn, co ma imitować nalot z „pyłu hamulcowego”.
Aby tor nie był tylko „zardzewiały”, za pomocą metody „suchego pędzla”, przywracamy podkładom bardziej pierwotny wygląd. Do tego celu wykorzystujemy farby o ciemnoszarych odcieniach (np. Humbrol 32) i jakiegoś zużytego pędzelka. Maczamy, wycieramy i wcieramy. Tak można krótko opisać ten etap
Na koniec możemy pobawić się w dalszą waloryzację i przy wykorzystaniu jaśniejszych i ciemniejszych szarości dokonać przebarwień, upodabniając nasz tor do jeszcze bardziej rzeczywistego.
Gdy uznamy, że przygotowanie toru dobiegło końca, to pozostaje jeszcze tylko oczyścić z farby górną powierzchnię główki szyn. Możemy wspomóc się szmatką nasączoną rozpuszczalnikiem, ale trzeba być ostrożnym, aby nie zmyć za dużo. Cel osiągniemy również za pomocą wilgotnego papieru ściernego o wysokiej gradacji (np. 2000) i drewnianego klocka. Prócz pozbycia się farby, zyskamy także „polerkę” oczyszczanej powierzchni, która ułatwi w późniejszym okresie wygodniejsze utrzymanie dobrej przewodności szyn. Na makiecie Karnin Gorzowski nigdy nie była stosowana „popularna” kostka ścierna, a tylko delikatna kosmetyka za pomocą szmatki lub filcu nasączonego spirytusem. W ciągu kilku lat eksploatacji makiety, nigdy nie było problemów z odbiorem prądu przez jeżdżący tabor. Stosowanie kostki ściernej powoduje nie tylko wytwarzanie dodatkowego pyłu brudzącego tor, ale również tworzenie dodatkowych rys na szynie, które ułatwiają dalsze osadzanie się brudu.