Po długiej podróży podzielonej na dwa etapy, w piątkowe popołudnie członkowie naszej grupy dotarli na miejsce. Roman z Tomaszem przywieźli makietę. Drugim autem dojechali Gosia z Leszkiem, jako pomoc i ekipa filmowa. Hala wystawowo- widowiskowa w miejscowości Walferdange nosi nazwę Centrum Księcia Henriego, którego podobizna dumnie spogląda z fotografii umieszczonej nad sceną. Około godziny 15-tej rozpoczęliśmy montaż naszej makiety. Równo z nami rozkładali swoje makiety przedstawiciele innych państw, Belgii, Holandii, Francji, Niemiec oraz Luksemburga. W sumie na hali zostało ustawionych 14 makiet. Większość prac została wyposażona w tło i oświetlenie. Polska prezentacja należała do większych makiet. Dominowały mniejsze układy, wśród których można było odnaleźć prawdziwe dzieła sztuki modelarskiej. Można rzec, że poprzeczka modelarska została postawiona bardzo wysoko. Oprócz makiet, na piętrze hali zostały zorganizowane stoiska dla drobnych handlowców, którzy oferowali różne akcesoria związane z kolejowym hobby. Zaskakiwała mnogość modeli taboru w malowaniu luksemburskich kolei CFL, jakby nie patrzeć tego bardzo małego państwa, w którym długość linii kolejowych wynosi tylko 271 km. Znalazło się również kilka stołów, przy których modelarze zdradzali tajniki swojego kunsztu. Mocno utkwił w pamięci człowiek pokazujący techniki malowania figurek ludzi w skali 1:87.
Jak to już bywa na większości podobnych wystaw, w sobotę dominowała publiczność, która dawała po sobie odczuć, że zna się na rzeczy. Makieta Karnina Gorzowskiego i prowadzony na niej ruch był bacznie obserwowany przez zwiedzających. Ponieważ większość luksemburczyków zna język niemiecki, czasami udało się zamienić parę słów na temat różnych szczegółów. Leszek pomagał znajomością języka angielskiego, przede wszystkim z francuskojęzycznymi odwiedzającymi. Bogatsi o doświadczenia z innych wystaw, na których prezentowaliśmy Karnin, przygotowaliśmy się na odwiedziny publiczności za kulisami makiety, którą przede wszystkim interesowały rozwiązania zastosowane na naszych stacjach technicznych umieszczonych na obydwu końcach makiety. Szczególnie utkwiła nam w pamięci francuska modelarka budująca model kolei amerykańskiej według norm FREMO. Obiecywała, że niektóre nasze pomysły zastosuje w swoich pracach. Słyszeliśmy pochlebne opinie dotyczące polskiej makiety, które w najłatwiejszy sposób można zinterpretować słowami: „proste jest piękne”. Wszystko przez tylko jeden tor i jeden rozjazd na całej makiecie, które to jednak ubrane w zasady prawdziwego prowadzenia ruchu kolejowego mogą dać dużo zabawy. Niedziela tradycyjnie została zdominowana przez rodziny z dziećmi. Należy jednak nadmienić, że dzieci na ogół prezentowały wysoką dyscyplinę i mimo braku płotka oddzielającego makietę od publiczności nie czuliśmy zagrożenia zniszczenia jakiś detali na prezentacji. Odwiedziło nas również kilka osób z polskim pochodzeniem, dla których za granicą stanowimy, chociaż cząstkę tego, co zostawili w swojej ojczyźnie.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z uczestnictwa w wystawie. Gosi i Leszkowi należą się duże podziękowania za pomoc w obsłudze makiety. Jedyny minus w postaci dosyć dużej odległości od naszego miejsca zamieszkania rekompensują z naddatkiem zadowolone miny publiczności i wiele słów uznania dla twórców makiety.
Zapraszamy do obejrzenia relacji fotograficznej z wystawy.