Tegoroczna edycja popularnego wśród modelarzy Salonu „Hobby” w Poznaniu przeszła do historii. Wszystkie ekspozycje związane z modelarstwem kolejowym zgromadzono w hali nr 3.
Najbardziej rozbudowaną była prezentacja makiety modułowej w skali 1:87, zorganizowana przez modelarzy z Klubu Hazero z Poznania. Pozostałe ekspozycje były wystawiane głównie, jako tzw. makiety prezentacyjne. Taka forma prezentacji coraz śmielej przedostaje się do nas zza zachodniej granicy i – co było widać w tym roku – staje się coraz popularniejsza.
Oczy zwiedzających cieszyło kilka ładnie przygotowanych makiet modelarzy z Łodzi, Sopotu, Poznania, Torunia. Nie zabrakło makiety w formie prezentacyjnej wystawionej przez naszą Grupę Modelarską. Przygotowali ją Tomasz i Roman pod stałym szyldem KMK Gorzów. Dobrze wykonana makieta, tło i oświetlenie stwarzają pewien klimat niewątpliwie przyciągający publiczność, która jest w stanie jednym spojrzeniem “ogarnąć” całość. Ponadto tło i oświetlenie znacząco poprawiają ekspozycję taboru poruszającego się po takiej makiecie.
Oczywiście chciałoby się, aby na wzór wystaw zagranicznych, wśród publiczności było więcej pasjonatów umiejących ocenić i docenić modelarski kunszt. Niestety, w Polsce na tego typu imprezach przeważają rodzice z oseskami noszonymi na barana i dzieci, dla których nie istnieje granica pomiędzy modelarską sztuką a dywanową kolejką. Odkąd Salon Hobby został połączony z jakimiś tam targami „Baby” i „Zoo”, odnosi się wrażenie, że publiczność oglądająca modele jest iście przypadkowa.
Każdy stały bywalec targów Hobby zauważy też, że impreza z roku na rok kurczy się.
W imprezie uczestniczy zdecydowanie mniej modelarzy. Mniej jest też stoisk handlowych, oferujących istotne dla modelarstwa usługi czy też niskonakładowe wyroby.
Jest to dziwne zjawisko, gdyż użytkowników wszelakich Internetowych modelarskich for dyskusyjnych stale przybywa, a sytuacja związana z największą niegdyś imprezą modelarską w Polsce jest taka, jaka jest…
Podczas gdy tzw. „forum modelarskie” aż huczy od komentarzy, (bowiem każdy dyskutant ma inne odczucia po imprezie), należałoby się chyba zastanowić czy środowisko modelarzy kolejowych wytrzymałoby fakt usunięcia tej imprezy z kalendarium poznańskich targów?
Jestem przekonany, że Ci, którzy pamiętają salon Hobby sprzed 10 lat, poradziliby sobie nawet w przypadku braku tej imprezy, skrzykując się gdzieś indziej. Natomiast „teoretycy modelarstwa” (oczekujący m. in. na to, że na jednotorowym szlaku makiety modułowej będzie „dużo, szybko i kolorowo”, bo niby publiczność tego wymaga) zapewne utraciliby szansę do pokazania własnych umiejętności i zaprezentowania swoich dzieł… dzieciom.
Właśnie jeszcze a’propos dzieci: W różnych relacjach i spostrzeżeniach dotyczących poznańskiej imprezy (i nie tylko tej) non stop czyta się o dzieciach i potrzebie zainteresowania ich modelarstwem kolejowym podczas wystawy. Ciekawe, czy na wernisaż wystawy malarstwa pana Picasso też ów twórca przygotowywał się specjalnie na to, aby dzieci były szczęśliwe podczas oglądania jego prac. Czy może po prostu miał dzieci – mówiąc kolokwialnie – w nosie, bo malował dla koneserów sztuki, a nie dla jakichś przypadkowych „oglądaczy”. Modele kolejowe, nad którymi modelarze pracują często latami, należy traktować, jako podobną sztukę! Sztukę nie dla żadnych dzieci, tylko dla koneserów tej sztuki. Przypuszczam, że ci, którzy tak pragną dbać o szczęście dzieci odwiedzających wystawy modelarskie, nigdy niczego nie zbudowali lub ich prace nie są modelami wymagającymi setek godzin pracy, lecz zwykłą „kolejką”. Ci wszyscy „uszczęśliwiacze” mówią, że to są wystawy dla dzieci, żeby mogły dotknąć, posterować. Panie Picasso (szkoda, że Pan nie żyjesz), gdybyś przeczytał Pan opinie tych ludzi, to byś się Pan dowiedział, że podczas wystawy trzeba mieć małe pędzelki, żeby dzieci mogły coś dorysować na Pańskich obrazkach!
Moim zdaniem ewidentnie szwankuje styk modelarze – targi. Niewątpliwie przydałby się profesjonalny pośrednik między nimi, którego obecnie brakuje. Chciałoby się także, aby zarządzający imprezą był osobą obeznaną z branżą. Być może mało kto zwraca na to uwagę, ale gdy porównam salon Hobby z innymi targami, w których biorę udział (turystyka, wędkarstwo), to widzę, że salon modelarstwa traktowany jest po macoszemu, a „ładowanie” wszystkich wystawców pod jeden dach jest ewidentną organizacyjną pomyłką. Dla targów nie ma już modelarstwa i nikt zdaje się nie przejmować kunsztem tej sztuki. Zarówno organizatorzy jak i – najczęściej przypadkowa – publiczność uznaje, że są to są zabawki znikomej wartości i dlatego na przykład nikt z ochrony nie reaguje na latające po hali sterowane przez dzieci i spadające na głowy ludzi zabawkowe pseudo-drony.