Sedan – miejscowość położona we francuskich Ardenach. To tutaj w dniach 10-11 października, nasza ekipa w składzie: Leszek, Gosia, Czesław i Marcin reprezentowała barwy Polski, wystawiając kawałek makiety modułowej w wielkości H0.
Impreza o nazwie RAMMA (Rendez-vous d’Automne des Modélistes et Maquettistes en Ardennes) organizowana jest w cyklu dwuletnim i niewątpliwie jest jedną z większych i ważniejszych dla tego kraju. Oprócz reprezntacji Polski byli również Niemcy, Belgowie, Holendrzy i oczywiście – w zdecydowanej większości – Francuzi.
Leszek z Gosią jechali z Pomorza, a ja i Czesław ze Śląska, zatem, po spotkaniu się w umówionym miejscu na terenie Niemiec – dalszą podróż przebyliśmy wspólnie.
W piątek przed południem dojechaliśmy na teren wystawowy. Korzystając z wolnego czasu, nie zastanawiając się zbytnio, wzięliśmy kamerę, aparat fotograficzny i ruszyliśmy w miasto. Przeszliśmy spacerem po rynku i okolicznych uliczkach, podziwiając specyficzną zabudowę. Poniżej relacja z tej wyprawy.
Potem był czas na szybki „obiad”, bowiem przed nami było mnóstwo pracy związanej z ustawieniem makiety.
Początkowo byliśmy zawiedzeni miejscem, które wyznaczono dla naszej prezentacji. Była to, bowiem starej daty hala tenisowa, kryta blachą. Było brudno i zimno co nie napawało nas opotymizmem, tym bardziej, że wśród pięciu hal, nasza zdawała się być najgorszą… Delikatne rozgorycznie mijało jednak wraz z napływem coraz ładniejszych, zagranicznych makiet. Po sprawnym rozstawieniu makiety, korzystaliśmy z każdej wolnej chwili, przyglądając się innym ekspozycjom. Warto dodać, że było na co popatrzeć, bo jak wiemy – Francuzi to mistrzowie detalu. Spora część makiet prezentowała specyficzny dla tego kraju krajobraz miejski. Taki trochę kamienny, ale zarazem ciepły i klimatyczny. Każda makieta miała stosowne tło oraz oświetlenie, co bezsprzecznie dodaje uroku i uwypukla każdy detal. Nasza PMM-owa była wyjątkiem, ale o tym później.
Nie będę skupiał się na nazwach klubów i pochodzeniu autorów makiet, ponieważ tego nie rejestrowałem. Nie mam też potrzeby, aby to zapisywać. Tą kwestię zapewne rozgryzie Leszek w swoim materiale filmowym.
Wiele makiet prezentowanych było jak ta, na poniższych fotografiach. Autorzy makiet typu „telewizor” korzystając z tego, że budowane były w jednym systemie – połączyli je ze sobą, tworząc jeden wspólny szlak. Coś jak nasza, Polska makieta…
Moją uwagę zwróciło kilka z tych „telewizorów”. Zapraszam do poniższych galerii, w których każda prezentuje osobną makietę. Oprócz powyższej, wspólnej prezentacji dokonań członków klubu, było jeszcze sporo innych, wartych uwagi.
Narazie to tylko makiety, które były wystawione w naszej hali nr 3. Hala była ogromna i jak widać – pełna ludzi. Będąc wystawcą, a co za tym idzie – mając ograniczony czas na szwędanie się – niemożliwym było sfotografowanie wszystkiego. Poniżej kilka gelerii makiet, które były prezentowane w hali nr 1. Jednogłośnie uznaliśmy, że były tam wystawione modele z najwyższej modelarskiej półki. Trochę miejsca należy się też naszej prezentacji. Była jedną z największych i co najważniejsze – podobała się widzom oraz organizatorom. Może brakowało tła i oświetlenia, ale zdecydowanie pokonaliśmy „konkurencję” płynnością poruszania sie taboru. Niestety, bardzo często doskonale zbudowane makiety zagranicznych kolegów psuje klimat źle jeżdżącego taboru, któremu trzeba pomagać, popychając palcami. Przy naszej makiecie byli typowi oglądacze, którzy przybyli w ramach spaceru niedzielnego, ale nie brakowało koneserów i miłośników kolei. Takich rozpoznaje się natychmiast. Stoją czasem nawet godzinę, fotografują konkretne szczegóły, pytają dociekliwie o modele Polskiego taboru.
Hala nr 2 skupiała modelarzy zajmujących sie budową modeli militarnych. Było też sporo stanowisk prezentujących dioramy oraz modele latające. W hali nr 5 swoje miejsce miały modele pływające. Pokaźnych rozmiarów basen był miejscem prezentacji potężnych modeli statków. Trudno nie wspomnieć o stoiskach handlowych podczas Ramma 2015. Rzadko na imprezach widujemy tak profesjonalnie przygotowane stanowiska. Prawie nikt nie handlował wyrobami gotowymi do postawienia na makietę. Górowały stoiska z elementami fototrawionymi i wycinanymi laserem. Szkoda, że u nas to rzadkość. Był bardzo duży wybór materiału torowego w różnych skalach oraz kilka stoisk oferujących cała gamę wyrobów firmy Tamiya. Zakwaterowanie w dobrym hotelu, śniadania i kolacje zagwarantował nam organizator. Jedna z kolacji odbyła się we wspólnym gronie uczetników Ramma. Wspominamy miło 🙂 W niedzielę wieczorem, po spakowaniu makiety do samochodów, udaliśmy się na stację kolejową w Sedan. Obiekt niewielki, dlatego sporym zaskoczeniem dla nas było pojawienie się na peronie składu TGV, który tutaj właśnie kończył bieg. Nazajutrz rano wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Do przejechania było niespełna 1300km. Warto było tutaj przyjechać, a dumą – prezentować makietę. Już myślimy o Ramma 2017, którą zamierzamy odwiedzić jako goście.