Na zaproszenie organizatora targów o nazwie „Faszination Modellbahn”, które odbywają się w Sinsheim (Niemcy), w dniach 7-9 marca 2014 r, przedstawiciele Grupy Modelarskiej PMM H0 – Leszek, Małgorzata, Czesław, Marcin i Franz, zaprezentowali fragment makiety polskiej kolei lokalnej z przełomu lat 60/70. XX wieku – dwie stacje: Zielona i Lewin Leski połączone jednotorowym szlakiem.
Po wielogodzinnej jeździe dotarliśmy do Sinsheim – niewielkiego miasta położonego w południowo zachodnich Niemczech, którego główną atrakcją jest nowoczesna dzielnica targowo-sportowo-muzealna z wielkimi halami wystawienniczymi, stadionem, halą widowiskową i muzeum o nazwie Steinsfurt Auto & Technik Museum z imponującą kolekcją historycznych pojazdów. Jest to ogromna atrakcja, przyciągającą turystów głównie z terenów tzw. „starych Niemiec”.
W godzinach wczesnopopołudniowych dojechaliśmy do Sinsheim. Zaraz po rozstawieniu makiety i wykonaniu stosownych prób, zakwaterowaliśmy się w małym, miejscowym hotelu o nazwie Zum Prinzen. Mimo zmęczenia wielogodzinną podróżą i pracami przy rozkładaniu makiety, nie odpuściliśmy sobie wieczornej wycieczki na stację kolejową. Ciekawostką okazała się nieczynna lokomotywownia, która wraz z obejściem pełnym eksponatów: semaforów, rogatek, obrotnicy i starego taboru, pełni obecnie rolę niewielkiego skansenu i jest jednocześnie siedzibą miejscowego klubu kolejowych modelarzy i hobbystów.
Piątek
Mimo, iż był to dzień otwarty dla publiczności, to mieliśmy wrażenie, że jest to tak zwany dzień branżowy, bowiem targi odwiedzali w szczególności modelarze i sympatycy modelarstwa kolejowego. Przy naszej makiecie, która należała do grupy największych makiet prezentowanych w Sinsheim, non stop stały znaczne ilości pasjonatów miniaturowej kolei, oglądając i wykonując niezliczone ilości fotografii. Dobrze, że był z nami dr Franz Rittig, który niemal bez przerwy odpowiadał na pytania publiczności. Sporym zainteresowaniem cieszył się nasz…segment techniczny. System układania drogi przebiegu za pomocą flexa wyginanego przy pomocy przestawnicy napędzanej korbką zdumiewał zwłaszcza wielu starszych panów.
Dziewięć prezentacyjnych godzin minęło dosyć szybko. Po wyjściu widzów, po godzinie 18:30 organizatorzy zaprosili wystawców na wspólny poczęstunek.
Sobota
Halę udostępniono publiczności już od godziny dziewiątej.
Trochę obawialiśmy się tego dnia, po tym, jak ostrzeżono nas przed całymi rodzinami z dziećmi, które z reguły w weekend odwiedzają hale wystawiennicze. Pomimo tego, iż wiemy, że niemiecka publiczność jest wyjątkowo zdyscyplinowana, to jednak dzieci noszone „na barana” niemal tuż nad makietą, zawsze powodują u nas szybsze bicie serca.
Te prognozy jednak nie sprawdziły się. Wszystko to za sprawą doskonale zorganizowanych licznych kącików dla dzieci. Tam mogły się one do woli wyszaleć przy specjalnie przygotowanych stanowiskach z „kolejkami dywanowymi”. Większość powierzchni hali wypełniły liczne stoiska producentów i handlowców. Ale obok nich znalazły się również i prezentacje hobbystyczne – takie jak nasza – na których pokazywano zarówno zupełnie małe, jak i większe makiety, od wielkości Z, aż po tak zwane kolejki ogrodowe. Całość dopełniały stoiska warsztatowe i – standardowo – gastronomiczne. Halę wypełniały przez cały czas tłumy ludzi, ale mimo to, udało się każdemu z naszej ekipy „wyskoczyć” na godzinkę, by pooglądać inne makiety i stoiska handlowe oraz aby wykonać trochę fotografii i ujęć filmowych. Co ciekawe – zaobserwowaliśmy, że kobiety stanowiły zaledwie kilka procent ogółu publiczności. Pomimo wielu godzin spędzonych przy obsłudze makiety i pojawiających się objawów zmęczenia – atmosfera u nas była wspaniała, a pociągi kursowały bez przerwy i – co najważniejsze – bezusterkowo.
Niedziela
Z uwagi na iście wiosenną pogodę, trochę żal było spędzać cały dzień w hali. Ta jednak – dzięki oszkleniu jej górnej części – była bardzo dobrze oświetlona i miało się wrażenie, że słońce zagląda wprost do gablot wystawienniczych i na makiety. Nowa i nowoczesna hala nr 6 targów w Sinsheim zupełnie nie przypominała blaszanego magazynu, jak to ma miejsce na przykład w… Poznaniu. Znów była duża ilość oglądających, chociaż nie były to już tłumy jak w piątek i w sobotę.
Po godzinie siedemnastej targi Faszination Modellbahn zostały zakończone. Po wyjściu ostatnich gości pozostało nam złożenie makiety i spakowanie jej do samochodów. W związku z tym, że przejechanie 1000 km po całym dniu stania przy makiecie nie wchodziło w rachubę, organizator zarezerwował nam hotel aż do poniedziałku.
W poniedziałek rano, po śniadaniu ruszyliśmy w drogę powrotną do domów. Jedna ekipa do Redy, druga do Bytomia.