Makieta Karnina Gorzowskiego miała już okazję odwiedzić małe europejskie państwo Luksemburg w 2017 roku. Musiała spodobać się lokalnej publiczności, ponieważ prawie trzy lata później makieta otrzymała ponownie zaproszenie do Luksemburga, tym razem do małej miejscowości Junglinster. W dniach 22 i 23 lutego 2020 roku pod nazwą ”Model Train” odbyła się tam 4 międzynarodowa wystawa makiet kolejowych. W obiekcie Centre Polyvalent „Gaston Stein” swoje prace zaprezentowali przedstawiciele Luksemburga, Niemiec, Szwajcarii, Francji, Holandii, Belgii oraz Polski.
Można śmiało stwierdzić, że zaprezentowane makiety w przeważającej większości prezentowały wysoki poziom wykonania. Wśród eksponatów można było znaleźć znane perełki kunsztu modelarskiego jak „Punta Marina” Henka Wusta i Jana v. Mourik z Holandii, czy kopalnia „Cussec S-A” od Eskadry Świętego Michała z Francji. Duże wrażenie robiła wręcz ascetyczna w formie makieta: „Quiet Earth”. Udało mi się poznać jej autora podczas wieczoru dla wystawców. Volker Gerisch opowiedział o technikach w jakich tworzy detale w podziałce 1:22,5. Można tylko pozazdrościć takiego kunsztu i samozaparcia modelarskiego. Podobnym zaawansowaniem technologicznym wyróżniała się makieta kopalni „Klosterstollen” również w skali 1:22,5. Autor pokazywał, że na jego makiecie nawet koła linowe do wyciągów są osadzone na miniaturowych łożyskach kulkowych o średnicach zewnętrznych rzędu 4 mm. Na sali znalazła swoje miejsce kolej amerykańska. Prezentowały ją trzy makiety o nazwach: „Corridor”, „Fat City” oraz „Western Rhapsody”. Kolej wąskotorowa H0e została zdominowana przez naszych znajomych, grupę „De Bimmlbahner”. Pokazali oni makietę złożoną z modułów ułożonych w zamkniętą pętlę. Szkoda, że brak tła i oświetlenia nie zachęcał, aby na dłużej skupić się na bogatych detalach wyposażenia. Na przeciwko Karnina została pokazana makieta Moselbahn przedstawiająca małą stację z okolic doliny Mozeli.
Sporą liczbę oglądających przyciągała makieta paryskiego metra: „XVI-81”, którą prezentował osobiście przedstawiciel wystawy Ramma w Sedan. Pomimo, że na makiecie nie odbywał się ruch pociągów, chciało się ją oglądać ze względu na ładnie odwzorowany układ paryskich kamienic i ulic z dużą ilością zwaloryzowanych modeli samochodów, co ważne przy tej makiecie, przede wszystkim francuskich marek. Jak autor opowiadał, makieta pokazywała chwilę przed zadaszeniem starej odkrytej stacji metra. Stąd nazwa, która jest datą początku prac budowlanych.
Znaną makietę: „Feldbahn kreuzt” (Kolej polowa krzyżuje się) pokazał znany w modelarskim świecie Marcel Ackle. Pomimo, że na co dzień mieszka w Szwajcarii, nie przeszkadza to mu być członkiem luksemburskiego klubu MBFJ. Przy makiecie można było kupić ładnie opracowaną autorską pozycję zgłębiającą tajniki budowy realistycznych makiet w mniejszych skalach. Grupa z Belgii pokazała makietę Alterheim w skali 1. Można byłoby mieć uwagi do jakości jazdy modeli. W takich rozmiarach lokomotywy nie powinny ruszać z przysłowiowego „kopyta”. Przeciwwagą dla wyżyn modelarstwa kolejowego była makieta: „Schlumpfexpress” w podziałce 0e. To nic innego jak znane w Polsce Smerfy. W takt grającej muzyki po makiecie wioski Smerfów jeździły bez przerwy w kółko dwa pojazdy szynowe. Udało się nawet znaleźć figurki Gargamela i jego nieodłącznego kota Klakiera. Dzieciom ta praca sprawiała dużo radości. Ponieważ makieta Smerfów została ustawiona obok jednej z naszych stacji technicznych, widzieliśmy w oczach właściciela podziw jak mozolnie przekładaliśmy sygnały końca pociągów w naszych składach. Modelarstwo może przybierać różne formy. Ważne, żeby dawało radość twórcy.
Ponieważ obsługa makiety Karnina bazowała tylko na dwóch osobach, Romku oraz Tomku, podczas wystawy pracowaliśmy na pełnych obrotach. Myślę, że wysiłek opłacił się. Pokazaliśmy luksemburskiej jak i z sąsiednich krajów publiczności kawałek jakby nie patrzeć egzotycznej dla nich Polski. Makieta podobała się. Świadczyły o tym liczne krótkie rozmowy, czy pozytywne gesty. Tradycyjnie dla zagranicznych wystaw sporym zainteresowaniem cieszyły się normalnie ukryte przed oczami zwiedzających nasze stacje techniczne umieszczone na obydwu końcach prezentacji. Była nawet próba zakupu jednej z nich.
Jesteśmy zadowoleni z wyprawy. Można rzec, że spełniliśmy patriotyczny obowiązek i pokazaliśmy nasz kraj w tak zacnym międzynarodowym gronie od dobrej strony. Liczymy, że makiety spod szyldu PMMH0 zawitają jeszcze nie raz na Luksemburskiej ziemi.